Trupie światła i mordercze intencje, czyli ,,To”- S. King

Okładka.jpg,,To” Stephena Kinga jest jedną z największych objętościowo książek, które miałem przyjemność czytać. Moje wydanie liczyło ok. 1100 stron, jednak nie wszystkie były wypełnione czystą grozą. King dawkuje strach powoli i z rozmysłem. Nie daje jednak czytelnikowi w spokoju ducha odłożyć książki na bok. Co będzie dalej? W jaki sposób uda im się przeżyć? – w ciągu lektury wielokrotnie zadawałem sobie te pytania. Gdy zacząłem czytać, miałem poważne wątpliwości, czy uda mi się ukończyć sztandarowe dzieło Mistrza. Moje wątpliwości zostały rozwiane, gdy spędziwszy przy książce 5 godzin, wciąż chciałem czytać dalej. Klimat miasteczka Derry zachwycił mnie swoją tajemniczością i grozą.

Fabuła książki skupia się na przygodach grupki przyjaciół (Klubu Frajerów, jak sami siebie nazywają), które rozgrywają się w małym miasteczku w stanie Maine – Derry. W mieście dochodzi do serii morderstw. Ofiarami są w większości dzieci. Frajerzy z czasem odkrywają, że zabójcą jest tajemnicza siła – tytułowe To. 27 lat później nowa fala zabójstw uderza w Derry. Dręczeni amnezją dorośli muszą na nowo stanąć do konfrontacji z mroczną siłą.

,,Dzieckiem nie przestawało się być być w jednej chwili przy wtórze huku, jak gdyby pękł balon. Dzieciństwo wyciekało z ciebie jak powietrze z dziurawej opony.”

Głównym bohaterem książki są… dzieci. To właśnie ich wziął na tapet King, co według mnie było dosyć ryzykowną decyzją. Bo w jaki sposób wiarygodnie opisać dziecięce lęki i przeżycia, kiedy samemu jest się od dawna poważnym dorosłym? Mistrz znakomicie poradził sobie z tym wyzwaniem. W ,,Tym” dostałem rozbudowane backstory każdego z głównych bohaterów: Beverly Marsh, Billa ,,Jąkały” Denbrough, Richiego Toziera, Mika Hanlona, Bena Hanscoma, Stanleya Urisa, Eddiego Kaspbraka i oczywiście Tego. Każdy z bohaterów ma swoje lęki i obawy: wilkołak ze znanego filmu, wielki ptak, gigantyczna gałka oczna, a To potrafi je wykorzystać, by upolować kolejną ofiarę. Dziecięcy bohaterowie sprawiają wrażenie o wiele ciekawszych niż ich dorosłe odpowiedniki: ich psychika jest opisana dokładniej, dialogi sprawiają wrażenie niemalże autentycznych, a motywacje są jasne i klarowne.

Pennywise_2-śmieszek.jpg
To w swoim naturalnym środowisku

Czym jest tytułowe To? Na początku nie do końca wiadomo z jakiego rodzaju złoczyńcą mamy do czynienia tym razem. W ciągu całej książki dowiadujemy się kolejnych faktów dotyczących głównego Złego, a każdy z nich jest bardziej intrygujący od poprzedniego. To ukazuje się najczęściej w postaci klowna z naręczem baloników w ręce. Nikt nie zna jego prawdziwej postaci. Wiadomo tylko, że większość ofiar znaleziono w pobliżu kanałów rozpościerających się pod Derry.

,,To nie jest iluzja, ty mały, głupi chłopcze, to wieczność. Moja wieczność i właśnie się w niej gubisz”

Dorośli mieszkańcy wydają się niewzruszeni popełnianymi za rogiem morderstwami. Ze znudzeniem oddają się codziennym czynnościom i nie zwracają uwagi na dziwne rzeczy zdarzające się w Derry, nawet jeśli dzieją się one tuż przed ich oczami. Są jak pacynki w teatrze kukiełkowym, kierowane przez To. Część z nich tak bardzo zżyła się ze złem, że gotowi są mu służyć i umierać w jego imieniu. W nowszej wersji Derry, mimo upływu lat i znacznej przebudowy, wciąż można odczuć widmo morderstw ciążące nad miastem.

Miniserial.jpgNa podstawie prozy Kinga powstał miniserial emitowany w 1990 roku, który zgarnął przyzwoite oceny, głównie z powodu genialnego Tima Curry’ego w roli Tego. Produkcja zgarnęła nagrodę Emmy za muzykę oraz nagrodę Eddie za montaż.

We wrześniu premierę będzie mieć film ,,To”, którego reżyserią zajął się Andres Muschietti. W rolę Tego wcielił się Bill Skarsgaård, który według mnie będzie godnym następcą Curry’ego.

Przejdę teraz do zakończenia książki, więc uwaga na spoilery!

nowy film.jpg

CZĘŚĆ SPOILEROWA

Zakończenie okazało się dla mnie i dla wielu innych czytelników nieco rozczarowujące. Po książce z tak dużą ilością stron spodziewałem się czegoś zupełnie innego. A tymczasem dostałem grupowy seks w wykonaniu dzieci oraz niepotrzebny opis Tego i jego walki z odwiecznym wrogiem. O, panie King! Nie tego oczekiwałem. Spodobał mi się za to opis następstw zniszczenia Tego przez głównych bohaterów. Chyba przez całą książkę oczekiwałem wielkiej katastrofy, która spadłaby na miasto i dostałem ją! Czytając ostatnie słowa miałem wrażenie, że samo To wyskoczyło z maszynopisu i zmusiło Kinga do napisania takiego, a nie innego zakończenia.

Źródła:

  • Google Grafika
  • http://www.filmweb.pl/serial/To-1990-96266,
  • http://www.filmweb.pl/film/To-2017-571114

3 myśli na temat “Trupie światła i mordercze intencje, czyli ,,To”- S. King

Dodaj własny

  1. Jak dla mnie „To” było jedną z gorszych książek Kinga, jakie czytałem i ostatnią, po którą sięgnąłem. Obserwując już od jakiegoś czasu u siebie brak satysfakcji z czytania książek tego autora sięgnąłem właśnie po „To”, mając nadzieję, że trochę mną ta książka potrząśnie i odbuduje sympatię do Kinga, którą kiedyś żywiłem. Niestety. „To” było gwoździem do trumny mojej przygody z twórczością Kinga.

    Nie wiem, czym wszyscy fani horroru się zachwycają, bo „To” ani za bardzo nie straszy, ani nie buduje atmosfery grozy. Dla mnie była to po prostu niezbyt interesująca opowieść o grupie przyjaciół, zadręczanych przez starszych kolegów, którzy przy okazji musieli mierzyć się z jakimś bliżej nieokreślonym złem. Historia o dorastaniu, problemach młodych ludzi, o zmierzeniu się z własnymi lękami i problemami, grozy w gruncie rzeczy było niewiele.

    Lepiej sięgnąć po inne książki Kinga „Miasteczko Salem”, „Mroczną Połowę”, „Lśnienie”, „Christine”, „Cmętarz Zwieżąt” albo „Misery”. Tam rzeczywiście można się odrobinę bać.

    Stephen King pisze bardzo dobre wątki obyczajowe. Nie wiem, jak to się stało, że został pisarzem fantastyki grozy, gdzie zbłądził.

    1. Podziwiam za dokopanie się do tak starego wpisu 😀. Z perspektywy czasu dostrzegam, że „To” nie jest tak cudowną książką jak opisywałem w recenzji. Jednak wciąż pamiętam, że podczas czytania rzeczywiście się bałem – może nie był to strach porównywalny do tego z „Lśnienia”, ale wystarczał na to, bym zapamiętał książkę na dłużej.

      „To” jak najbardziej budowało atmosferę grozy, a przy okazji tajemniczości. Od samego początku nie wiadomo było do końca z czym mierzą się bohaterowie – czuło się więc strach przed nieznanym złem dręczącym dzieci. Umieszczenie młodych ludzi jako bohaterów grało istotną rolę – nikt ich przecież w tym świecie nie traktował poważnie, więc nie mieli się do kogo zwrócić o pomoc w pokonaniu Tego. W dodatku umiejscowienie akcji w małym miasteczku tworzyło niezwykle klaustrofobiczny klimat. Właśnie te elementy sprawiały, że zarówno bohaterowie, jak i czytelnik (z uwagi na bardzo sugestywne opisy) czuli się jak w klatce, w której mogli być zaatakowani w każdym momencie przez bliżej nieokreślone Zło. Myślę, że „To” jak najbardziej straszyło, tyle że cała opowieść była rozwleczona jak, cytując klasyka, masło na zbyt wielu kromkach. Każdy z bohaterów – młodych i dorosłych, miał kilka pojedynczych, grupowych lub związanych z innymi bohaterami strasznych scen. Niektóre z nich wciąż pamiętam, np. wątek Patricka Hockstettera.

      Problem był taki, że w jednym momencie bałem się Pradawnego Zła, a w kolejnym byłem raczony trzystronicową genezą gazów Henry’ego Bowersa. Wątków obyczajowych było stanowczo zbyt dużo, przez co rozpraszały one atmosferę grozy. To niedobrze, że zniechęciłeś się do Kinga – jeśli będziesz miał ochotę wrócić do jego twórczości, polecam zbiór opowiadań „Nocna zmiana”. To King w najlepszym wydaniu – straszy i nie pozwala oderwać się od lektury. Dodatkowym atutem jest to, że nie zmęczysz się objętością. Dzięki za długi i wnikliwy komentarz, właśnie takie lubię najbardziej 😉.

      1. W życiu przeczytałem ponad 40 książek Kinga, w tym „Nocną Zmianę” i uważam, że to jeden z lepszych, jak nie najlepszy zbiór opowiadań Kinga. Jednocześnie dochodzę do bardzo smutnego wniosku, że King pisał najlepsze książki w okresie bycia alkoholikiem. Według mnie jego najlepszą powieścią był „Cmętarz Zwieżąt”. „Misery” i „Wielki Marsz” również wywarły na mnie ogromne wrażenie, do „Miasteczka Salem” mam duży sentyment, bo to mój pierwszy kontakt z Kingiem. Z największych rozczarowań wymieniłbym „Pod Kopułą”, „Cujo” i „Łowcę Snów”. „Pod Kopułą” głównie za zakończenie, które było obrzydliwym, obraźliwym wręcz deus ex machina.

        I tak, opisy Kinga o na przykład, jak powiedziałeś, pierdach z dupy albo innych tego typu rzeczach wypadają niesamowicie żenująco. Nie rozumiem, po co o tym pisać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dumnie wspierane przez WordPressa | Motyw: Baskerville 2. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑